Fałszywe platformy inwestycyjne
W ostatnich tygodniach najbardziej rozpoznawalna kryptowaluta Bitcoin osiągnęła najwyższą cenę w historii. Według wielu kryptoentuzjastów i analityków to jeszcze nie koniec wzrostów. Akcje gigantów technologicznych i wielu innych spółek giełdowych również zyskują. Rozpala to emocje wśród inwestorów, ale i osób, które na co dzień nie mają związku z inwestycjami. Chęć pomnożenia oszczędności lub ulokowania kapitału na przyszłość może uśpić czujność.
Rosnące indeksy giełdowe przyciągają oszustów chcących wyłudzić pieniądze od niedoświadczonych użytkowników. Fałszywe oferty inwestycji pojawiają się od dawna, a ich liczba nie będzie maleć. Więcej o kryptowalutach i oszustwach z nimi związanych możesz przeczytać tutaj.
W tym artykule postaramy się wyjaśnić, jak działają przestępcy oraz jak zweryfikować czy strona, mająca umożliwić zarobek, jest fałszywa. Tekst nie jest próbą zachęcania bądź zniechęcania do inwestowania. Na tradycyjnej giełdzie czy kryptowalutach można zarówno zarobić, jak i stracić. Należy pamiętać o zasadzie “Im wyższy potencjalny zysk, tym wyższe jest ryzyko”.
Do ryzykownych inwestycji potrzebna jest odpowiednia wiedza oraz znajomość mechanizmów giełdowych. Sama wpłata na konto i zakup nie gwarantuje jeszcze zysku. To, że cena Bitcoina, Microsoftu, Google czy złota rośnie od wielu miesięcy, nie oznacza, że będzie rosła zawsze.
Należy wystrzegać się zjawiska FOMO (ang. Fear of missing out), czyli strachu przed tym, że coś nas ominie. Widząc wysokie wzrosty cen akcji, wiele osób może mieć poczucie, że okazja na zarobek przejdzie im koło nosa. Decyzje podejmowane pod wpływem chwilowych emocji mogą przynieść jednak negatywne skutki w przyszłości.
Co z tymi giełdami
Na polskim rynku istnieje wiele domów maklerskich i platform, oferujących możliwość zakupu akcji, kontraktów terminowych, ETF, walut czy surowców. Kilka polskich banków w ramach swoich usług także oferuje produkty inwestycyjne. Na przykład mBank posiada usługę eMakler, za pomocą której można inwestować.
Legalnie działające podmioty maklerskie są zarejestrowanymi spółkami, które muszą być nadzorowane przez Komisję Nadzoru Finansowego lub zagraniczne odpowiedniki KNF. Listę podmiotów, prowadzących działalność inwestycyjną wraz z danymi rejestrowymi, można znaleźć na stronie KNF: https://www.knf.gov.pl/podmioty/Podmioty_rynku_kapitalowego.
Podmioty dzielą się między innymi na banki prowadzące działalność maklerską, domy maklerskie oraz notyfikacje zagranicznych firm inwestycyjnych na terytorium RP. Na stronie można zobaczyć też firmy, którym cofnięto zezwolenie na prowadzenie działalności maklerskiej.
Legalnie działające platformy inwestycyjne, poza respektowaniem organów nadzoru finansowego, podlegają także ścisłym regulacjom prawnym. Z tego względu legalna firma będzie żądała weryfikacji użytkownika np. poprzez konieczność przesłania zdjęcia dokumentu tożsamości. Wynika to z przepisów dotyczących obowiązku identyfikacji i weryfikacji klienta oraz przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy. Regulacje te pochodzą zarówno z prawa polskiego i aktów prawnych (takich jak ustawa z dnia 1 marca 2018 r. o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu), a także z prawa międzynarodowego.
Tu zachodzi pytanie, co z RODO i ochroną danych osobowych? Banki, domy maklerskie oraz kilka innych instytucji mogą w pewnych sytuacjach żądać przesłania zdjęcia dokumentu tożsamości. Więcej na ten temat możesz przeczytać na stronie BIK w artykule “Czy banki mogą kserować dowód osobisty?”.
Ankieta inwestycyjna.
Platformy inwestycyjne, przed dopuszczeniem do możliwości zakupu produktów, powinny przeprowadzić ankietę, która pozwoli im zbadać, jakim typem klienta jesteś. W treści znajdą się pytania o podstawową wiedzę na temat inwestowania, doświadczenie i cele inwestycyjne oraz podejście do ryzyka. Na podstawie wyników można otrzymać rekomendacje dotyczące najlepszych instrumentów finansowych. Obowiązek przeprowadzenia ankiety wynika z Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/65/UE z dnia 15 maja 2014 r. (tzw. Dyrektywa MiFID II).
Jakich metod używają oszuści
Przestępcy na fali popularności inwestycji w kryptowaluty, tworzą strony, podszywające się pod platformy inwestycyjne. Oferują one możliwość zakupu Bitcoina, akcji Tesli, Microsoftu, Facebooka, surowców, takich jak gaz lub ropa.Podrobione strony rozpowszechniane są za pomocą reklam w Google, YouTube, na Facebooku czy X. Po kliknięciu w odnośnik, wystarczy się zarejestrować i wpłacać środki. Zdarza się, że w postach sponsorowanych pojawiają się znane osoby, które zdradzają tajemnicę “bogactwa”. Fałszywe inwestycje często prezentowane są jako zarobek bez żadnego ryzyka, za to z gwarancją zysku.
W spreparowanych artykułach pojawia się formularz kontaktowy. Podanie w nim danych skutkować będzie falą telefonów, zachęcających do rejestracji i wpłacenia pierwszych pieniędzy. Jeśli nie wiesz jak założyć konto i wpłacić depozyt, “konsultant” z chęcią pokaże Ci jak to zrobić w czasie połączenia za pomocą pulpitu zdalnego, który należy zainstalować na komputerze lub telefonie.
Jak rozpoznać fałszywą platformę inwestycyjną?
Na weryfikację strony składa się kilka elementów, które zawsze należy sprawdzić. Wystąpienie jednej przesłanki sugerującej nieprawidłowości powinno dyskwalifikować witrynę. Dlaczego? Dajmy na to dane w stopce na stronie. Nawet jeśli będą pokrywać się z danymi na liście prowadzonej przez KNF, to nie możemy mieć pewności, że nie zostały skopiowane przez oszustów od legalnie działającej firmy. Dane rejestrowe działalności gospodarczych i spółek są jawne oraz publicznie dostępne, więc tak samo jak każdy może zweryfikować firmę, tak samo oszuści mogą skopiować informacje na jej temat.
Fałszywi doradcy inwestycyjni w celu uwiarygodnienia się, często odsyłają do rządowych rejestrów. Zabieg ten ma potwierdzić, że są przedstawicielami firmy, za którą się podają. Powinno to zapalić czerwoną lampkę, ponieważ takie działanie nie dowodzi niczego.
W stopce strony mogą też znaleźć się podstawowe dane, na przykład adres – nie pozwala to dokonać identyfikacji podmiotu. Co jeszcze powinno nas zaalarmować? Brak regulaminu i polityki prywatności, lub ich szczątkowa postać.
Na fejkowych platformach pojawiają się obietnice gwarantowanego zysku. W rzeczywistości, inwestycje w instrumenty giełdowe wiążą się ze znacznie wyższym ryzykiem – nikt Ci nie zagwarantuje, że zarobisz. Jeśli trafisz na taką stronę, uciekaj z niej! Możesz również spotkać się z informacją, że handel jest zautomatyzowany lub to sztuczna inteligencja obraca Twoimi środkami.
Jednym z największych sprzymierzeńców w walce z fałszywymi stronami jest WHOIS. Narzędzie jest dostępne na wielu stronach w sieci np. https://who.is/. Dzięki niemu możemy dowiedzieć się więcej na temat danej domeny. Dla nas najważniejszą informacją jest data utworzenia domeny oraz kraj, w jakim została zarejestrowana. Oszukańcze giełdy często istnieją nie dłużej, niż kilka miesięcy i są rejestrowane w egzotycznych miejscach, np. na Karaibach.
W weryfikacji witryny pomocne są opinie, które od razu podpowiedzą, że coś jest nie tak. Fałszywe giełdy mogą podszywać się pod legalne i wiarygodne platformy, dlatego zawsze należy zwrócić uwagę czy opinie, które czytamy, dotyczą właściwej strony.
Podsumowując, to na co należy uważać to:
- Oferowany szybki i gwarantowany zysk!
- Wykorzystanie w reklamach wizerunku celebrytów lub polityków
- Telefon lub wiadomość z ofertą inwestycji
- Reklamy i posty sponsorowane dotyczące inwestowania
- Konieczność instalacji dodatkowych aplikacji
Co sprawdzić w celu potwierdzenia wiarygodności platformy inwestycyjnej:
- Czas istnienia domeny i jej autentyczność
- Wpis na odpowiednią listę KNF
- Dane rejestrowe firmy
- Opinie