Groźne reklamy plagą Facebooka – CyberRescue radzi jak nie dać się oszukać
Przyzwyczailiśmy się już, że każdy nasz ruch w Internecie jest śledzony, czego efektem są spersonalizowane reklamy wyświetlane nam na tzw. sidebarach, czyli pobocznej treści witryn internetowych, czy na stronie głównej portali społecznościowych. Jesteśmy skazani na reklamy. Czasem nawet z nich korzystamy. Niekiedy trafiamy w ten sposób na produkty w obniżonej cenie, których aktualnie poszukujemy.
To nie tajemnica, że Facebook oraz inne portale społecznościowe ciągle nas śledzą oraz profilują. Są to prywatne firmy i ich celem jest zarabianie na nas. W świecie mediów społecznościowych uwaga użytkowników czy jego czas są na wagę złota. Facebook posiadając zupełnie za darmo wiedzę o nas (czyli nasze zainteresowania, polubienia, interakcje, wpisane dane personalne) dostarcza nam odpowiednie treści reklamodawców.. Wpływ profilowania przez Facebooka jest na tyle duży, że często determinuje on także nasze wybory – serwując nam kolejne treści wedle swojego uznania. Dobitnie pokazał to dokument “The social dilemma” prod. Netflix, który polecamy naszym czytelnikom.
Jest to okropna wizja i nie byłoby w tym wszystkim nic złego od strony bezpieczeństwa w sieci, gdyby nie fakt, że stanowi to także świetne pole do nadużyć dla oszustów oraz podejrzanych firm. Zapytasz teraz: w takim razie czemu Facebook lub inny podmiot nic z tym nie robią? W końcu treści te umieszczane są na ich portalach, łamią regulamin i powodują wiele szkód wśród użytkowników. Nie jest to do końca prawdą. Portale takie jak Facebook posiadają wbudowany algorytm, który poddaje weryfikacji treści umieszczane przez reklamodawców. Sprawdzają je wyrywkowo także jego pracownicy. Algorytm jednak – pomimo tego, że wciąż się uczy – nie jest doskonały. Innymi słowy nie jest w stanie zweryfikować każdej napływającej reklamy, a są ich dziesiątki tysięcy każdego dnia. Doświadczeni oszuści potrafią także algorytm oszukać i w ten sposób natrafiamy na wątpliwej treści posty.
Co robić, jak żyć?
Warto być świadomym użytkownikiem i nie popadać w skrajność, że od teraz z żadnej reklamy nie skorzystamy. Nie o to chodzi. Wartością jest umiejętność rozpoznania, które reklamy są podejrzane, a które godne zaufania. Potrzeba praktyki, aby je rozpoznać. Można jednak się tego nauczyć. Po pierwsze wszystkie fałszywe/podejrzane treści znajdziesz jako post sponsorowany na stronie głównej Facebooka (oczywiście nie każdy sponsorowany post od razu musi wskazywać oszustwo) lub też w postach na różnych lokalnych grupach, na których wstawiają je np. tzw. “konta zombie”, czyli przejęte przez oszustów. Często umieszczane są przez podmioty, o których większość z nas nigdy wcześniej nie słyszała.
Treść takich reklam jest zróżnicowana. Poniżej podział na ze względu na ich charakter:
Podejrzane sklepy
W poście reklamowym jesteśmy kuszeni cenami znacznie odbiegającymi od średniej wartości rynkowej produktu (obniżki rzędu 70-90%). Promocje sklepu są często ograniczone czasowo lub też zostało bardzo mało produktów na stanie. Firmy te oferują na swojej stronie jeden lub maksymalnie kilka rodzajów produktów. Dostajemy zazwyczaj barwne opisy przedmiotu, który nas interesuje, co demonstrowane jest często w postaci krótkich filmików. Witryny tych sklepów są niedopracowane, np. brakuje odnośników do mediów społecznościowych, informacji kontaktowych i danych odnośnie prowadzonej działalności. Brakuje czasem także regulaminu sklepu, a jeśli jest, wówczas może zawierać podejrzane zapisy, np. o tym, że sklep nie udziela żadnych gwarancji czy rękojmi lub zapisy dotyczące weryfikacji wybranych płatności (musimy mieć jednak na uwadze, że niekiedy wynikają one z przepisów prawa danego kraju i niekoniecznie muszą być użyte w złym celu). Takie podmioty często proponują konsumentowi płatność przy odbiorze, która, stwarzając pozory bezpiecznej, pozbawiając nas prawa do reklamacji. Z tego względu rekomendujemy zawsze naszym klientom płatność kartą. Jest to najbezpieczniejsza forma płatności w Internecie, ponieważ mamy szansę odzyskać nasze środki dzięki reklamacji znanej pod nazwą chargeback. Nie mniej istotnym w kontekście podejrzanych sklepów jest fakt, że mimo możliwości zwrotu towaru jego koszt może być znacznie wyższy od oferowanej ceny produktu (np. koszt zwrotu do Chin czy Singapuru). Siłą rzeczy konsument zostaje z wadliwej jakości towarem bez jakiejkolwiek możliwości odzyskania pieniędzy.
Strony oszustów wykorzystujące wizerunek znanych marek oraz celebrytów
Reklamy takich witryn kuszą nas szybkimi i dużymi wygranymi czy niesamowitą, niepowtarzalną ofertą. Zdarza się, że obiecują duże zyski w krótkim czasie, jeśli tylko zarejestrujemy się na podejrzanej platformie inwestycyjnej. Podszywają się pod znane marki, np. Biedronka, Lidl, Orlen, Amazon, oraz wykorzystują wizerunki znanych osób, np. Roberta Kubicy czy Elona Muska. Reklama taka wystawiana jest na Facebooku zazwyczaj przez podmiot, którego nazwa nie odpowiada nazwie zawartej w linku reklamy, a komentarze pod postem zawsze są podstawione w celu uwiarygodnienia jej przekazu. Poza tym – jak w poprzednim przypadku – „oferty” ograniczone są czasowo i rzekomo dostępne dla nielicznych.
W praktyce, korzystając z takich witryn, udostępniamy dane tj.: numer telefonu lub adres mailowy (możliwe jest np. oszustwo na bon o wartości 500 zł do Biedronki, podczas gdy bonu nie dostajemy, a aktywowane są natomiast płatne SMS-y premium), dane do logowania do bankowości, numery dowodów osobistych, PESEL, pieniądze (w przypadku oszustw inwestycyjnych), dane karty, uruchomione płatne subskrypcje (w przypadku oszustwa na hulajnogę).
Podsumowanie
Niestety, podejrzane reklamy będą nam towarzyszyć, stąd ważne jest, by wyrobić w sobie nawyk rozpoznawania znaków, które pozwolą zidentyfikować potencjalne oszustwo. Czasem warto dopłacić kilka złotych więcej i korzystać ze znanych, zaufanych portali oferujących np. ochronę kupujących. Warto też pamiętać, że najlepiej jest korzystać z płatności kartą, która jest najbezpieczniejszą formą płatności w Internecie. Oferty, w których pokazywane nam są niepowtarzalne okazje i niesamowite zyski w krótkim czasie, możemy włożyć między bajki. Jeśli są zbyt piękne, żeby były prawdziwe, najprawdopodobniej mamy do czynienia z przekrętem. Warto, przyglądając się ofertom reklamowym, mieć na uwadze poniższe sygnały świadczące o tym, że podmiot prawdopodobnie działa na naszą szkodę lub ofertę wstawił oszust:
- treść reklamy jest prawie zawsze umieszczana jako post sponsorowany lub post na lokalnej grupie, którego autorem jest nowy użytkownik lub postujący ciągle te same treści;
- obniżki cenowe rzędu 70-90%;
- mała ilość towaru, niewielka różnorodność asortymentu (jeden lub kilka produktów) czy oferta ograniczona czasowo;
- niedopracowane witryny często tłumaczone przez translator oraz posiadające zdjęcia słabej jakości;
- niedziałające odnośniki do mediów społecznościowych i innych podstron witryny;
- brak informacji kontaktowych oraz brak danych dotyczących prowadzonej działalności gospodarczej;
- brak lub niejasne zapisy w regulaminie;
- brak możliwości płatności kartą lub rekomendowany odbiór osobisty;
- oferowane wysokie nagrody i atrakcyjne prezenty;
- obietnica szybkiego zysku przy niewielkim wkładzie finansowym – szczególnie gdy reklamowane jest to przez znany podmiot lub osobę;
- nazwa podmiotu na Facebooku nie odpowiada pisowni linka umieszczonego w reklamie;
- duża ilość komentarzy chwalących, “jakie to łatwe i proste” oraz “jakie korzyści przynosi”;
- stanowczo nie należy bezkrytycznie ufać stronom, które wymagają od nas umieszczenia w formularzu zbyt wielu naszych danych.